Pierwszy wyjazd na narty. Pojechałem więc w moje ulubione góry. Po kilku dniach jazdy szlakami narciarskimi (?), przyszła odwilż, śniegu już prawie wcale nie było. Poznany miejscowy zaproponował mi wyruszenie w wyższe partie gór, tam miał być śnieg. Ruszyłem więc z plecakiem. Droga była bardzo ciężka, śnieg nie ubity. Cały sen szedłem i szedłem. Na koniec dotarłem na noc do znanej z innych snów chaty-ziemianki. Tam było ciepło i sucho- to wystarczyło aby odpocząć. Pamiętam tę ulgę kiedy we śnie- położyłem się spać.